Scan barcode
A review by lazofiaczyta
The Boys by Lauren Ace
4.0
W marcu ubiegłego roku miałam przyjemność czytać ,,Dziewczyny”, absolutnie cudowna historia z pięknym przesłaniem i jeszcze piękniejszymi ilustracjami a teraz przyszedł czas na ,,Chłopców”.
Historia przedstawiona tutaj jest podobna do tej w ,,Dziewczynach”, ale nie jest to wada. Mamy tu czwórkę przyjaciół, którzy trzymają się ze sobą odkąd pamiętają. Tam ma duszę artysty, lubi w wolnym czasie robić małe dzieła sztuki z pozornie niepotrzebnych rzeczy. Rey jest grupowym muzykiem i wszyscy lubią gdy śpiewa i gra na gitarze. Nattie to pierwszorzędnym gawędziarz, ale tak miłośnik książek, zawsze jakąś ma przy sobie. Bobby jest wiecznie głodny wiedzy i uwielbia dowiadywać się jak rzeczy działają, lubi także robić eksperymenty i dzielić się z innymi swoimi wrażeniami. Mimo że różnią się mocno między sobą nie przeszkadza im to w zupełności. Wręcz przeciwnie, dzięki temu bardzo dobrze się uzupełniają. Ich dni upływają na radosnej zabawie, nauce np. pływania, ale także piknikach czy robieniu zamków z piasku
Na przestrzeni kilkunastu stron obserwujemy dorastanie i życiowe perypetie tytułowych chłopców oraz problemy i trudności z jakimi się muszą mierzyć. Bardzo spodobało mi się pokazanie problemów jakie napotykali bohaterowie np. wewnętrzna rywalizacja o to kto będzie najlepszy w klasie albo to, że zaczęli poznawać innych ludzi i skupiać się bardziej na nowych relacjach. Zajmowanie się sobą albo posiadanie innego grona znajomych to nic złego. Po pewnym czasie zaczęli jednak tęsknić za sobą i swoim towarzystwem. Zamiast jednak tkwić w tym nieprzyjemnym stanie postanowili spróbować porozmawiać tak jak kiedyś o własnych uczuciach i zacieśnić łączące ich więzy. Ich wysiłki się opłaciły i ponownie stali się zgraną paczką.
Tak jak przy poprzednim tytule jestem zachwycona zarówno historią jak i jej przedstawieniem. Sam klimat jest lekki, beztroski i wakacyjny, być może przez pojawiającą się cały czas plażę. Dodatkowo autorki nie bały się pokazać, że chłopcy nie zawsze muszą być silni i twardzi. Mogą być wrażliwi, serdeczni, płakać, interesować się milionem różnych rzeczy. Być sobą po prostu bo nie ma przecież jednego słusznego wzorca. Wielki plus za ciągłość w reprezentacji osób LGBTQ+. Łezka mi się zakręciła gdy zobaczyłam jak pozostała trójka wspiera przyjaciela podczas jego ślubu z ukochanym. Niby nic, zwykła ilustracja, ale jednak zostało to tak pięknie przedstawione.
Spodobało mi się również to, że w odróżnieniu od bohaterek ,,Dziewczyn” chłopcy spotykają się na plaży a nie pod drzewem, mimo to w obu wspomnianych książkach natura gra ważną rolę. Oba miejsca spełniają jednak podobną funkcję, schronienia, do którego zawsze można wrócić.
Polecam gorąco zarówno młodszym osobom, bo głównie do nich skierowana jest ta książka, ale także i tym starszym. Najlepiej przeczytać jedną po drugiej i zobaczyć jak splatają się te historie. Cudowna ciepła i pokrzepiająca. Czekam z niecierpliwością na kolejne książki od tego duetu.
Historia przedstawiona tutaj jest podobna do tej w ,,Dziewczynach”, ale nie jest to wada. Mamy tu czwórkę przyjaciół, którzy trzymają się ze sobą odkąd pamiętają. Tam ma duszę artysty, lubi w wolnym czasie robić małe dzieła sztuki z pozornie niepotrzebnych rzeczy. Rey jest grupowym muzykiem i wszyscy lubią gdy śpiewa i gra na gitarze. Nattie to pierwszorzędnym gawędziarz, ale tak miłośnik książek, zawsze jakąś ma przy sobie. Bobby jest wiecznie głodny wiedzy i uwielbia dowiadywać się jak rzeczy działają, lubi także robić eksperymenty i dzielić się z innymi swoimi wrażeniami. Mimo że różnią się mocno między sobą nie przeszkadza im to w zupełności. Wręcz przeciwnie, dzięki temu bardzo dobrze się uzupełniają. Ich dni upływają na radosnej zabawie, nauce np. pływania, ale także piknikach czy robieniu zamków z piasku
Na przestrzeni kilkunastu stron obserwujemy dorastanie i życiowe perypetie tytułowych chłopców oraz problemy i trudności z jakimi się muszą mierzyć. Bardzo spodobało mi się pokazanie problemów jakie napotykali bohaterowie np. wewnętrzna rywalizacja o to kto będzie najlepszy w klasie albo to, że zaczęli poznawać innych ludzi i skupiać się bardziej na nowych relacjach. Zajmowanie się sobą albo posiadanie innego grona znajomych to nic złego. Po pewnym czasie zaczęli jednak tęsknić za sobą i swoim towarzystwem. Zamiast jednak tkwić w tym nieprzyjemnym stanie postanowili spróbować porozmawiać tak jak kiedyś o własnych uczuciach i zacieśnić łączące ich więzy. Ich wysiłki się opłaciły i ponownie stali się zgraną paczką.
Tak jak przy poprzednim tytule jestem zachwycona zarówno historią jak i jej przedstawieniem. Sam klimat jest lekki, beztroski i wakacyjny, być może przez pojawiającą się cały czas plażę. Dodatkowo autorki nie bały się pokazać, że chłopcy nie zawsze muszą być silni i twardzi. Mogą być wrażliwi, serdeczni, płakać, interesować się milionem różnych rzeczy. Być sobą po prostu bo nie ma przecież jednego słusznego wzorca. Wielki plus za ciągłość w reprezentacji osób LGBTQ+. Łezka mi się zakręciła gdy zobaczyłam jak pozostała trójka wspiera przyjaciela podczas jego ślubu z ukochanym. Niby nic, zwykła ilustracja, ale jednak zostało to tak pięknie przedstawione.
Spodobało mi się również to, że w odróżnieniu od bohaterek ,,Dziewczyn” chłopcy spotykają się na plaży a nie pod drzewem, mimo to w obu wspomnianych książkach natura gra ważną rolę. Oba miejsca spełniają jednak podobną funkcję, schronienia, do którego zawsze można wrócić.
Polecam gorąco zarówno młodszym osobom, bo głównie do nich skierowana jest ta książka, ale także i tym starszym. Najlepiej przeczytać jedną po drugiej i zobaczyć jak splatają się te historie. Cudowna ciepła i pokrzepiająca. Czekam z niecierpliwością na kolejne książki od tego duetu.