Scan barcode
A review by lazofiaczyta
Hilda i Ukryjcy by Luke Pearson, Stephen Davies
4.0
,,Hildę” autorstwa Luke’a Pearsona kojarzyłam głównie przez serial animowany Netflixa, który od dawien dawna miałam zapisany do oglądnięcia. Potem przyszły dwie książki do pracy, które oczywiście zakupiłam bo coś ciągnęło mnie do tych historii. Ale dopiero niedawno (bo w czwartek) sięgnęłam po ,,Hildę i Wielką Paradę” i z miejsca się zakochałam w tej opowieści. Następnie odpaliłam serial i przepadłam totalnie.
O czym są te książki? Jak sam tytuł wskazuje o Hildzie, która jest poszukiwaczką przygód mieszkającą razem z mamą na odludnym pustkowiu. Można by pomyśleć, że to brzmi jak koszmar, ale głównej bohaterce to zupełnie nie przeszkadza. Uwielbia spędzać czas zwiedzając kolejne nieodkryte wcześniej terytoria i uwieczniać je w swoim szkicowniku a także rozwiązywać wszelkie zagadki. Zawsze towarzyszy jej w tych wyprawach Lisojeleń Rożek. Dziewczynka uwielbia dowiadywać się nowych rzeczy, zaprzyjaźniać się z różnymi istotami i nie boi się niczego a przynajmniej tak twierdzi.
,,Hilda i ukryjcy” jest wprowadzeniem w ten świat. Niesamowicie ciekawą, lekką i wciągającą historią, podczas której poznajemy całe mnóstwo postaci jak uwielbiające wszelką dokumentację i formularze elfy (uwielbiam Alfura), trolle, które za dnia są skałami, ale po zachodzie słońca ożywają czy tajemnicze olbrzymy albo puchate Fofle (uwielbiam!) idealne do podniebnych przejażdżek. Momentalnie można wciągnąć się w wir niecodziennych wydarzeń, w które życie poszukiwaczki przygód obfituje aż za bardzo. Negocjacje z elfami żeby nie doszło do eksmisji domu Hildy? Zbadanie zagadki olbrzyma, który pojawia się o północy? A może pomoc krukowi, który stracił pamięć i nie wie kim jest, ale coś czuje, że kimś bardzo ważnym? Proszę bardzo. Nasza bohaterka niczego się nie lęka.
W kolejnej książce, czyli wspomnianej już ,,Hildzie i Wielkiej Paradzie” przenosimy się do Trollbergu, gwarnego miasta, do którego zmuszone zostały przeprowadzić się Hilda z mamą po pewnych końcowych wydarzeniach z poprzedniego tomu. Zmiana otoczenia nie jest do końca w smak bohaterce. Mocno tęskni za swoim pustkowiem i nie do końca umie się przystosować. Miasto i chodzenie do szkoły wydaje się straszniejsze niż trolle, ognisty smok i kawaleria królików razem wzięte. Na szczęście Hilda może liczyć na pomoc nowo poznanych znajomych z klasy oraz niezastąpionego Alfura i Rożka.
Za warstwę tekstową odpowiada Stephen Davies a za przecudowne i niesamowicie klimatyczne ilustracje Seaerra Miller. Polecam wam te książki bardzo serdecznie jeśli szukacie czegoś lekkiego i wciągającego. Serial na Netflixie również jest wart uwagi. Odcinki są krótkie, mają dwadzieścia kilka minut (idealne do śniadania) a oprawa graficzna i muzyczna jest przecudowna.
O czym są te książki? Jak sam tytuł wskazuje o Hildzie, która jest poszukiwaczką przygód mieszkającą razem z mamą na odludnym pustkowiu. Można by pomyśleć, że to brzmi jak koszmar, ale głównej bohaterce to zupełnie nie przeszkadza. Uwielbia spędzać czas zwiedzając kolejne nieodkryte wcześniej terytoria i uwieczniać je w swoim szkicowniku a także rozwiązywać wszelkie zagadki. Zawsze towarzyszy jej w tych wyprawach Lisojeleń Rożek. Dziewczynka uwielbia dowiadywać się nowych rzeczy, zaprzyjaźniać się z różnymi istotami i nie boi się niczego a przynajmniej tak twierdzi.
,,Hilda i ukryjcy” jest wprowadzeniem w ten świat. Niesamowicie ciekawą, lekką i wciągającą historią, podczas której poznajemy całe mnóstwo postaci jak uwielbiające wszelką dokumentację i formularze elfy (uwielbiam Alfura), trolle, które za dnia są skałami, ale po zachodzie słońca ożywają czy tajemnicze olbrzymy albo puchate Fofle (uwielbiam!) idealne do podniebnych przejażdżek. Momentalnie można wciągnąć się w wir niecodziennych wydarzeń, w które życie poszukiwaczki przygód obfituje aż za bardzo. Negocjacje z elfami żeby nie doszło do eksmisji domu Hildy? Zbadanie zagadki olbrzyma, który pojawia się o północy? A może pomoc krukowi, który stracił pamięć i nie wie kim jest, ale coś czuje, że kimś bardzo ważnym? Proszę bardzo. Nasza bohaterka niczego się nie lęka.
W kolejnej książce, czyli wspomnianej już ,,Hildzie i Wielkiej Paradzie” przenosimy się do Trollbergu, gwarnego miasta, do którego zmuszone zostały przeprowadzić się Hilda z mamą po pewnych końcowych wydarzeniach z poprzedniego tomu. Zmiana otoczenia nie jest do końca w smak bohaterce. Mocno tęskni za swoim pustkowiem i nie do końca umie się przystosować. Miasto i chodzenie do szkoły wydaje się straszniejsze niż trolle, ognisty smok i kawaleria królików razem wzięte. Na szczęście Hilda może liczyć na pomoc nowo poznanych znajomych z klasy oraz niezastąpionego Alfura i Rożka.
Za warstwę tekstową odpowiada Stephen Davies a za przecudowne i niesamowicie klimatyczne ilustracje Seaerra Miller. Polecam wam te książki bardzo serdecznie jeśli szukacie czegoś lekkiego i wciągającego. Serial na Netflixie również jest wart uwagi. Odcinki są krótkie, mają dwadzieścia kilka minut (idealne do śniadania) a oprawa graficzna i muzyczna jest przecudowna.