A review by notalek
Atramentowe serce by Cornelia Funke

medium-paced
  • Plot- or character-driven? A mix
  • Loveable characters? Yes

5.0

 
– Wielkie nieba – mruczała, zzuwając buty – kiedy sobie pomyślę, ile to razy pragnęłam znaleźć się w jednej z moich ulubionych książek! A okazuje się, że w książkach najlepsze jest to, że można je w każdej chwili zamknąć.


6th read, january 2023

Słowa nie opiszą, jak bardzo kocham tę trylogię, jej świat, jej postaci, klimat, wszystko. A niektóre sceny (m.in. pierwsze akapity, oraz jedna z końcowych scen czytania na głos) nadal sprawiają, że czuję dreszcze, obojętnie który raz je czytam. Piękna rzecz.

--------------------------------------------

5th read, january 2021

Pamiętam, że przez pierwsze kilkanaście lat życia moimi najlepszymi przyjaciółmi były książki, w których mogłem siedzieć całymi godzinami, nie robiąc w ciągu dnia prawie nic innego. Może dlatego kiedy trafiłem na tę książkę pierwszy raz (miałem wtedy chyba 12 albo 13 lat?) tak bardzo mi się ona spodobała – w końcu pełnią one tutaj naprawdę dużą rolę, w fabule i nie tylko w niej (rozpoznawanie cytatów na początku rozdziałów, zanim się sprawdziło ich pochodzenie, to czasem super rzecz).

A może dlatego, że jest po prostu ogromnie magiczna, a do tego tak wciągająca w swój świat (i w świat z atramentowego serca, mimo że w tym tomie był on tylko wspominany), że o rany. Naprawdę podoba mi się styl, w jakim jest opowiedziana, bo często potrafi namalować przed człowiekiem wydarzenia tak żywo, że ma się wrażenie że zaraz z tej książki również wyjdą Smolipaluch, Basta, Gwin, niebieskie wróżki i cała reszta postaci (po czym prawie na pewno bym przez nich zginął, chyba że byliby zbyt zdezorientowani, but it is what it is).

Opowiada ona o ludziach kochających książki i o tych, o których ciężko powiedzieć, żeby darzyli je przyjaźnią.
O tych co potrafią rozmawiać z ogniem i o tych, co na swoje sposoby budzą do życia litery, słowa i całe zdania.
(I jest też Gwin, Gwin to kuna, Gwin jest super).

I mimo że książka ma parę wad, wiadomo, to jednak historia przyczepiła się do mnie na tyle, że właśnie skończyłem czytać ją chyba piąty raz, a kiedy będę następnym razem w bibliotece, to znowu pożyczę kolejne tomy.

polecam całym sercem (choć nie jest ono atramentowe).